Skip to main content

Jiufen 九份 czyli miasteczko Dziewięciu Porcji



Prawie za każdym razem jak odwiedzają nas znajomi lub rodzina spoza Tajwanu, zabieramy ich do górskiego miasteczka o mało poetyckiej nazwie Dziewięć Porcji, czyli Jiufen. O tym skąd się wzięła ta nazwa możecie poczytać w jednym z wcześniejszych moich wpisów.


W Jiufen jest właściwie jedna ciekawa uliczka i kilka świątyń. Uliczka jest bardzo wąska, dość kręta i pnie się pod górę. Jest na niej mnóstwo herbaciarni, sklepików i restauracyjek. Można tam kupić herbatę, różne tradycyjne smakołyki tajwańskie a także okaryny, torebki, chodaki, przeróżne drobiazgi oraz rękodzieła mniej lub bardziej ciekawe. 

Dawniej miasteczko to znane było z kopalń złota i węgla, które nadal można zwiedzać w pobliskim Ruifang. 



W każdym tajwańskim miasteczku można skosztować jakiegoś lokalnego specjału. W Jiufen są to kulki z taro (kolokazji jadalnej). Są to jakby kluski, które je się na słodko z lodem lub na gorąco z syropem. Uwielbiamy te kuleczki-kluseczki! Cena z lodem i innymi przysmakami od NT$40 do NT$150 (duża porcja ze świeżym mango).


Innym smakołykiem, który zawsze tam kupujemy są lody w naleśniku (nawet nie wiem jak to się nazywa po chińsku). A co to jest? Na cieniutki naleśnik nakłada się sproszkowane orzeszki ziemne z karmelem, do tego kilka kulek lodów (mogą być mango, taro lub śmietankowe) i kilka listków kolendry. Następnie naleśnik się zawija i wkłada do plastykowej torebeczki (cena ok. NT$ 30-40).



Są też miękkie lizaki, które można również jeść zamrożone. Są one niesamowicie kolorowe i we wszystkich smakach owocowych jakie można sobie wyobrazić.


Ania preferuje jednak coś na słono, a mianowicie tajwańskie kiełbaski (które ja uważam za niezjadliwe, bo są ... słodkie).


Można również spróbować wszelkiego rodzaju jajek - przepióczych, kurzych, gęsich, gotowanych w herbacie i przyprawach, marynowanych w tajemniczych recepturach. Jajka czarne, brązowe i szkliste, śmierdzące i pachnące.


W restauracyjkach można skosztować także innych pyszności z tajwańskiej kuchni.


Tyle o jedzeniu w Miasteczku Dziewięciu Porcji.

Jak się kiedyś wybierzecie do Jiufen, to koniecznie musicie iść prawie do końca uliczki, by tam zamówić sobie wisiorek z kamienia wulkanicznego. Samemu wybiera się kamyk, a później pan może wyryć w nim jaki tylko się zechce obrazek czy napis. W cenę NT$50 jest wliczony kamyk, wyrycie napisów z obu stron i sznureczek. Taniocha! A jaka pamiątka!





Można tam również zaopatrzyć się w śmieszne maseczki.


Jak i w kotki przynosządze szczęście w finansach 招財貓.


Jak wspomniałam wcześniej w Jiufen jest również kilka świątyń, pokażę je jednak w następnym wpisie.

Comments

  1. Do tej pory nie wiem, czy mi sie w Jiufen podobalo, czy nie. W tlumie czulam sie chora, ale jak tylko z niego uciekalismy - na gore lub w boczne uliczki, bylam zachwycona!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na pewno byliście w weekend. Tam w weekendy, to naprawdę można się przestraszyć, szczególnie z dziećmi. W ciągu tygodnia jest dużo lepiej.

      Delete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Animals Classification Lapbook

Last week Jaś has been very busy working on the animal classification lapbook. Lately it's been very difficult to get him interested in doing any kind of project, but to my surprise he has finished this lapbook in just a few days! I am really proud of him. I used a ready lapbook template from the wonderful Homeschool Share website, but I asked Jaś to writ all the information in his own handwriting instead of just printing the prepared text. Here are the photos of his lapbook: Jaś adding the finishing touches to the lapbook cover: Lapbook cover: The inside of the lapbook: Inside 'Classifying Living Things ': Animals with and without backbones are called:  Inside 'What are the four main Invertebrate Classes?': Inside 'What are the five Vertebrate Classes?': Mollusk characteristics Annelid characteristics: Arthropod characteristics: Echinoderm characteristics: Fish characteristics: Reptile char

Czworokąty - lapbook

Niedawno pisałam o Jasia lapbooku o TRÓJKĄTACH . Teraz czas na pokazanie naszego lapbooka o CZWOROKĄTACH.  Praca w toku Już prawie gotowy Strona tytułowa Kilka słów o trapezach Równoległoboki I na koniec - prostokąty i kwadraty Taka forma uporządkowania wiadomości geometrycznych bardzo Jaśkowi odpowiada. Wszystko jest przedstawione jasno i przejrzyście. No i zawsze można wrócić do takiego lapbooka, otworzyć go i przypomnieć sobie co nie co.

Skąd się bierze 13-ty miesiąc w roku?

Tak zwany kalendarz chiński jest kalendarzem księżycowo-słonecznym, gdyż jest oparty na ruchu księżyca i słońca. Często jest też nazywany kalendarzem księżycowym, kalendarzem rolniczym 農曆 [nónglì] , kalendarzem Yin 陰曆 [yīnlì] lub też starym kalendarzem 舊曆 [jiùlì]. Czy wiecie, że czasami w kalendarzu księżycowym jest 13 miesięcy? I właśnie w tym roku będziemy mieć taką sytuację. Miesiąc to czas pełnego obrotu Księżyca wokół Ziemi. Księżyc okrąża Ziemię w ciągu 27,3 dnia. Z kolei Ziemia okrąża Słońce w 365 dób, 5 godzin, 48 minut i 46 sekund. Po obliczeniach okazuje się, że jeden rok słoneczny równa się 12 7/19 miesiąca księżycowego lub też 19 lat słonecznych równa się 235 miesiącom księżycowym. Jest to podstawa kalendarza księżycowo-słonecznego, a więc również kalendarza chińskiego. Innymi słowy: Chiński kalendarz opiera się na fazach księżyca. Miesiące chińskie zaczynają się od nowiu i pełnia księżyca wypada 15 dnia miesiąca. Ponieważ nów jest co 29½ dnia, chińskie miesiące kale